
Latarnie gazowe na Ostrowie Tumskim tworzą niepowtarzalny klimat, przenosząc mieszkańców oraz turystów w XIX wiek, a Pan Latarnik w cylindrze i pelerynie jest prawdziwą ikoną miasta. Tutaj możemy poczuć się jak w powieściach Carol’a Dickens’a czy Viktor’a Hugo.
Pierwsza uliczna lampa gazowa została zainstalowana przez Fryderyka Alberta Winsorw’a w 1807 roku, a dokładniej 28 stycznia w Londynie przy ulicy Pall Mall. Pierwsza lampa gazowa na terenach Polski pojawiła się w 1830 roku w Krakowie.
A jak to było w Breslau?

Po raz pierwszy we Wrocławiu lampy gazowe zapłonęły w 1847 r. To stwierdzenie może jest nie do końca prawdziwe, bowiem w 1843 roku odbył się w naszym mieście, a konkretnie w gospodzie (niektórzy podają, że był to zajazd) „Goldene Gans” pierwszy publiczny pokaz oświetlenia gazowego.



Wrocławskim rajcom spodobał się chyba ów pokaz, bo na te potrzeby rozpoczęto w 1845 roku budowę gazowni przy ulicy Tęczowej. Dwa lata później, po jej ukończeniu stanęły pierwsze latarnie uliczne na Starym Mieście i wzdłuż fosy miejskiej. Od rozświetlenia gazem Zajazdu pod „Złotą Gęsią” zaczęła się więc dla wrocławian nowa epoka, zastępująca dotychczasowe oświetlenie pomieszczeń świecami. Dwa lata później nasze miasto oświetlało już 758 gazowych „punktów” świetlnych.
Ówczesna „Schlesische Zeitung” donosiła: „Wieczorem o godzinie 9, ku uciesze zaskoczonej publiczności, pierwszy raz rozbłysło oświetlenie gazowe. Poszczególne płomienie, które mają kształt wielkich tulipanowych liści, płoną w latarniach, których górne i dolne ramki są przymocowane do narożników domów przez boczne sztaby, dzięki czemu ziemia jest równomiernie oświetlona”.
Korespondent warszawskiej „Gazety Codziennej” tak relacjonował gazowy sukces Breslau: „Według sprawozdania akcyjnego towarzystwa do oświetlania gazem miasta Wrocławia są już wszystkie ulice i place wewnątrz miasta ukanalizowane. System kanałów dostarczyć może do 10 000 płomieni. Prócz prywatnych pali się 339 płomieni publicznych, a z końcem miesiąca przybędzie płomieni publicznych 419. Płomieni prywatnych pali się przeszło 500.”

Pierwszą próbę pełnego oświetlenia elektrycznego przeprowadzono w 1882 roku. Do eksperymentu wybrano plac Lessinga (dzisiaj plac Powstańców Warszawy przy którym stoją Dolnośląski Urząd Wojewódzki i Muzeum Narodowe we Wrocławiu). Do owej próby wykorzystano starą maszynę parową, która zasilała prądnicę Siemensa, a ta 35 żarówek. Eksperyment nie wypadł zbyt dobrze, więc nie wróżono powodzenia ulicznym lampom elektrycznym. Jednak do końca XX wieku we Wrocławiu uruchomiono 14 elektrowni (znajdujących się zazwyczaj przy zakładach przemysłowych), które zasilały 52 lampy łukowe i blisko 12 tysięcy żarówek!

W grudniu 1944 roku we Wrocławiu czynnych było dziewięć tysięcy latarń gazowych, a sieć gazownicza rozciągała się na siedemset kilometrów.
Wrocławski Latarnik jest odziany w kostium z epoki (peleryna, spodnie z lampasami i wysoki kapelusz), przemierza o zmierzchu i poranku najstarszą część miasta, aby za pomocą 2,5 metrowej sztycy zapalić bądź wygasić każdą z ponad 100 latarni. Ta poranna i wieczorna ceremonia przyciąga uwagę przechodniów i turystów. Trasa zawsze jest ta sama. W sumie ok. 3,5 kilometra, przejście zajmuje mu nieco ponad godzinę. Na pierwszy ogień idą dwie latarnie za katedrą, potem dwie przed i dalej okolice pl. Katedralnego.
Roczna obsługa i konserwacja latarni gazowych na wrocławskim Ostrowie Tumskim kosztuje około 400 tysięcy złotych.
