You are currently viewing Hieronim Bonaparte w Breslau!

Hieronim Bonaparte w Breslau!

Dziś kilka informacji nt. oblężenia miasta przez wojsko napoleońskie i późniejszych skutków owego poczynania „wojsk francuskich”. Zaczęło się 6 grudnia 1806 i trwało do 7 stycznia 1807 roku. Blokada miasta, połączona z powtarzającym się bombardowaniem, przez IX Korpus Wielkiej Armii, złożonego z wojsk francuskich, bawarskich i wirtemberskich, pod dowództwem księcia Hieronima Bonaparte, zakończyła się kapitulacją pruskiej załogi i zdobyciem Wrocławia.

Powierzchnia terenów fortyfikacyjnych miasta po obu stronach Odry obejmowała 169 hektarów – o 16 hektarów więcej niż powierzchnia w obrębie murów.Na niewiele się to zdało, gdyż Breslau poddał się już po miesiącu.

Początkowo okupujący miasto Francuzi okazali się dość zuchwali w swoich poczynaniach. Choć dziś doceniamy ich za decyzję o rozebraniu murów miejskich.

Miasto wylało się na dawne przedmieścia Świdnickie, Mikołajskie, Odrzańskie i Piaskowe. Ludzie nareszcie mieli gdzie budować domy (a ścisk był w ufortyfikowanym Wrocławiu ogromny) i rozwijać interesy.

Dodatkowo okazali się bardzo drodzy w utrzymaniu. Na same przyjęcia u księcia Hieronima Bonapartego (bo to on reprezentował cesarza) miasto dostarczało dziennie 250 butelek czerwonego wina. A jeszcze sukno na mundury dla wojska i 24 tysiące par trzewików, 2 mln 250 tys. talarów kontrybucji, kwatery dla oficerów i niebagatelne koszty moralne (jak w przypadku „pięknej hrabiny von E., urodzonej von P.”, która w łożu Hieronima składała dowody patriotycznego poświęcenia).

Wrocławianie próbowali zarobić na boku. Choćby na rozbiórce murów. Magistrat pogroził więc palcem i 7 lutego 1807 roku zamieścił na łamach „Schlesische Zeitung” wymowne obwieszczenie: mury i wyposażenie twierdzy stanowią własność króla pruskiego, więc handel nimi będzie karany.

Zakazu nie egzekwowano zbyt surowo. Na przykład firma rozbiórkowa, kierowana przez kupca Hühnera i cieślę Lobego, dogadała się z wojennym komisarzem Wrocławia. Oni płacili – on otaczał opieką (Hühner i Lobe trafili do więzienia dopiero po odejściu Francuzów), magistrat ponawiał groźby, mury nikły w oczach, a miasto się powiększało.

Warto wspomnieć, że najważniejsza decyzja o rozbiórce fortyfikacji tchnęła nowe życie i spowodowała głębokie przemiany w architekturze miasta, które wprowadzane były przez kolejne lata.

Świadczyć o tym mogą opisy kilkadziesiąt lat później w prasie. W wielkopolskim „Przyjacielu Ludu” zamieszczono w 1836 roku opis Wrocławia, który, jak pisano, przestał być „posępnym, ponurym, zewsząd ścieśnionym miastem”. Jak twierdzi korespondent gazety: „groźne wały zamieniono na zielone ogrody i wesołe promenady”.”Nic tu nie pominiono, co tylko bawić może oko: piękne aleje, boczne chodniki w gęstwinach, dobór kwiatów, szpalery z ligustru wzdłuż rzeki, zachwycające widoki z kilku bastionów” – entuzjazmował się sześć lat później warszawski „Magazyn Powszechny Użytecznych Wiadomości”.

więcej na:

www.polska-org.pl

https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35762,3893007.html

Dodaj komentarz